wtorek, 30 sierpnia 2016

Bluza jedna z moich ulubionych

Bluz w szafie przedszkolaka nigdy za wiele. Niestety jakoś ostatnio nie mogę się przemóc by szyć zapinane na zamek (zbyt dużo prucia :)), to szyję na chwilę obecną wciągane przez głowę z kapturem. Wykrój znalazłam w Ottobre, był skonstruowany jakby na dziewczynkę, lekko przedłużana tunika z kapturem. Troszkę pozmieniałam długości, poszerzyłam o 1-2 cm i wyszła bluza, którą synek bardzo lubi. Zastanawiałam się czy pójść w kolor miętowy, ale te brązowe paski bardziej pasowały mi dla chłopca. Pod szyją przyszyłam dwa guziki drewniane. Obrabianie dziurek nie idzie mi jeszcze za dobrze, zwłaszcza na dzianinach. Na szczęście guziki na tyle duże, że mankamenty zakryte.
I tak oto prezentuje się bluza:




piątek, 26 sierpnia 2016

Kimono Tee w roli głównej

Bardzo lubię luźne, niezbyt dopasowane bluzki z lekkiego jerseyu. Dobrze się w nich czuję, a przede wszystkim  nie krępują mi ruchów i są wygodne. W sklepach mnóstwo bluzek w przeróżnych wariantach, bazujących na prostym wykroju, z kimonowymi rękawami.
Znalazłam w necie wykrój TUTAJ na idealną prostą bluzkę. Od kiedy go mam, na jego bazie, szyję bluzki w różnych kolorach z różnymi wykończeniami, które świetnie mi się nosi.

To była pierwsza, którą uszyłam, z wykrojonym tyłem zawiązywanym na tasiemkę oraz wykończeniem z ciemniejszego jerseyu.

 Kolejne dwie: niezwykle przyjemnego materiału - Dziewczyny w Paryżu z Tkane Esy Floresy oraz śliczne delikatne koraliki z grupy FB (przy okazji mój pierwszy dywanik zrobiony na szydełku :))



  

 Nawet dla siostry szyłam z tego wykroju,  jednak tak bardzo schudła, że bluzkę zagarnęła mama :)


Taka trochę szersza wersja tej samej bluzki, bardziej na sportowo do kompletu ze spodenkami.


Ostatnio wykorzystałam też ten wykrój do uszycia bluzki z długim rękawem, przedłużyłam rękaw i doszyłam część z innego materiału, poszerzyłam też dekolt.



Uszycie tej bluzki wraz z wykrojeniem to maksymalnie godzinka, a nowa wygodna bluzeczka zawsze się przyda.

ps. Przepraszam za jakość niektórych zdjęć, ale większość robiona telefonem, a innych niestety nie mam.

piątek, 12 sierpnia 2016

Nie mam córki ale mam siostrzenicę :)

Patrząc na te wszystkie cudne wykroje dla dziewczynek, żałuję, że jeszcze nie mam córeczki. Do tego te słodkie materiały, dla takich małych księżniczek. Na szczęście mam siostrzenicę, która uwielbia sukienki jakie dla niej szyję i od czasu do czasu, jak już uzbiera się stosik dziewczęcych materiałów, pochłania mnie szycie dla niej.
Niedawno była ku temu okazja, akurat  rodzinnie wybieraliśmy się na urlop, więc korzystając z okazji, że mnie odwiedzą usiadłam i szyłam. Efekty pojawiały się bardzo szybko, choć z niektórymi sukienkami z tkanin miałam znów niewielkie kłopoty :) Wszystkie jednak zyskały akceptację, a uśmiech był najlepszą nagrodą :)

-  Wykrój z czasopisma z wykrojami dla dzieci Ottobre 3/2016
 - idealna na gorące dni
 - moja ulubiona, bardzo miękki i przyjemny w dotyku materiał. Wykrój z niederlandzkiego czasompisnma Knippie.

 - bluzeczka kimonowa. Wykrój Ottobre dla dzieci 1/2014

- sukienka z wykroju z Ottobre 3/2016
 - i kolejna, raczej na jesień. Materiał podbił serce siostrzenicy :) Wykrój również z Ottobre numer 4/2016

 Wszystkie materiały zakupiłam na  https://tkaneesyfloresy.pl/ :)


sobota, 9 lipca 2016

Sukienka z historią

 Założyłam bloga, ale znaleźć czasu na pisanie jakoś nie mogę. Od kilku dni obiecywałam sobie, że usiądę i coś napiszę, bo przecież szyję prawie co wieczór, ale gdy odchodziłam od maszyny, wieczór był już tak późny, że szłam prosto do łóżka. Pewnie zatem będzie tak, że długo długo nie będzie nic nowego, a potem rzucę tutaj wszystkie prace na raz. Zobaczymy....

Ta tkanina leżała u mnie dość długo zanim zdecydowałam się zrobić z nich pożytek. Ostatnie wydania Burdy  kusiły sukienkami w stylu, który uwielbiam. Limonkowe kwiatki, bardzo mi pasowały do wykroju sukienki , który znalazłam w Szkole szycia 1/2015.
Gdy zaczęłam kroić okazało się, że akurat ta tkanina ma mniejszą szerokość niż standardowe 140 cm, więc już mogłam zapomnieć o spódnicy z pełnego koła. Po wielu kombinacjach i namysłach, jakoś udało mi się pozmieniać troszkę wymiary i wyciąć chociaż spódnicę z półkoła, która jednak była stanowczo za krótka. Wymyśliłam zatem, że doszyję aksamitną tasiemkę ze skosa i jeszcze spróbuję dosztukować dół. Ze względu na wzór i szerokość, miejsca zszycia dolnego materiału nie rzucają się bardzo w oczy. Gdy szczęśliwa usiadłam wreszcie do szycia, miałam przeczucie, że pójdzie coś nie tak. Wszyłam zamek kryty i przy próbie zapięcia cały się połamał.
Miałam się poddać i już chciałam ją odłożyć i dokończyć "kiedyś tam". Jednak kupiłam następnego dnia nowy zamek i już poszło dość gładko. Muszę przyznać, że szycie z tkanin jest dla mnie nie lada wyzwaniem. Trzeba dokładnie wyciąć, wymierzyć, każdy błąd od razu jest widoczny. Będę próbować, jeszcze dużo dużo nauki przede mną.
Z ostatecznego wyniku jestem zadowolona. Wiele można jej zarzucić, zwłaszcza w kwestii wykończeń, nierównych szwów itp. ale... dobrze się w niej czuję i to najważniejsze.




Z resztek powstała spódniczka dla siostrzenicy.

sobota, 18 czerwca 2016

Bluza dla Wikinga

Świeża, dopiero co wyszła spod igły, jeszcze nie za dobrze obfotografowana bluza dla syna.
Muszę zacząć kupować większe kupony materiałów, już nie za bardzo mieszczę się na 0,5 m. W założeniu miała to być bluza rozpinana na napy z kapturem, ale na kaptur materiału nie starczyło. Wyszła zatem zwykła bluza ze stójką. W stójce dwie żółte napki, bo koniecznie chciałam je mieć w połączeniu z tym wzorem. Kieszenie  żółte wykończone ściągaczem by troszkę rozweselić część dolną.


Materiał: tkaneesyfloresy.pl
Wykrój: Knippi 2/2016

Blog o szyciu, pomysłach, sukcesach i porażkach

Pierwszy kontakt z maszyną miałam jako nastolatka, oczywiście, była to maszyna mojej babci, która bez oporów pozwalała mi eksperymentować. Niestety miałam za mało cierpliwości, a głowę pełną pomysłów. Chciałam uciąć, zszyć i by wyglądało tak tak, jak to sobie wyobraziłam. Ha...tak się nie da. Więc szybko straciłam cały zapał, chociaż gdzieś tam w głowie, ciągle mnie ciągnęło do tego by szyć. Minęło dobre ponad dwadzieścia lat od tego czasu i w końcu dostałam na urodziny swoją pierwszą maszynę. Tak naprawdę tym, co mnie pchnęło by wrócić do dziewczęcego hobby byly ceny ubranek dla dziecka. Stwierdziłam, że to nie może być aż takie trudne a za cenę bluzy w sklepie uszyję ich 2 lub 3. I tak się wkręciłam. Szyję ponad rok, mam już spory dorobek uszytków, ale wciąż się uczę, wciąż widzę niedoskonałości i wciąż chce szyć lepiej. Jak to pracująca kobieta i matka i żona, na realizację planów szyciowych zostają mi późne wieczory, gdy dziecko śpi i dom ogarnięty. Dlatego właśnie "Wieczorne szycie". 
Zapraszam do dzielenia się przemyśleniami i porad w zakresie szycia.

Zdjęcie zrobione jakieś pól roku temu.